Szukaj na tym blogu

niedziela, 2 września 2012

O frekwencji słów kilka (+bonus)

Miałam to w ogóle dopisać do tekstu o grupach, ale zarówno tekst, jak i dopisek okazał się za długi, więc stwierdziłam, że zasługuje to na osobny wpis Będzie przez to trochę krótszy niż moje zwykłe dzieła, ale takie też są przydatne :). Otóż wczoraj omawiając zawiedzione nadzieje, wysunęłam tezę, żeby zamiast popisami polskich kopaczy, zachęcać do przychodzenia na stadiony (o co ostatnio naprawdę toczona jest masa starań) umiejętnościami polskich kibiców, zwłaszcza ultrasów. Dzisiaj przekonałam się, że polskie media robią dokładnie na odwrót. Rano jak gdyby nigdy nic siedziałam sobie przed telewizorem, od niechcenia przysłuchując się Dzień Dobry TVN włączonemu przez moją mamę, kiedy nagle usłyszałam - piąte przez dziesiąte - słowo "mecz". Od razu się ożywiłam - "Mecz? Jaki mecz?", żeby dowiedzieć się, że po prostu politycy z tak zwanymi "gwiazdami" będą udawać, że grają w piłkę, i profanować tym stadion na Łazienkowskiej (dokładnie wiem jak to wygląda, nabrałam się na oglądanie tego rok temu. Nawet nie do końca trzymają się zasad, ekipy są po 30 osób i zmieniają się co 2 minuty, bo pan poseł Ikśiński nie będzie tyle biegał, a transmisja jest co 10 minut przerywana na jakiś głupi i nic niewnoszący wywiad, masakra!). Tak więc już miałam wydać krzyk oburzenia jako odpowiedź na pytanie, czy chcę się wybrać, kiedy zostało to brutalnie przerwane przez hasło "I tak nie ma już biletów." I wtedy szczęka mi odpadła do ziemi. ŻE CO? Będzie komplet na stadionie na TAKIM CZYMŚ? Kiedy w zeszłym sezonie na meczach Legii był on chyba tylko dwa razy, na derbach i decydującym o wyjściu z grupy LE spotkaniu z Rapidem? Kiedy nie było go nawet na spotkaniu z Lechem czy Wisłą? Okej, jeszcze jestem w stanie zrozumieć 30 tysięcy na meczu futbolu amerykańskiego (WTF?) na Narodowym, bo połowa z tych ludzi weszła zobaczyć stadion, a nie grę, ale stadion Legii wszyscy znają, a mimo to... komplet? NA MECZU POLITYKÓW Z "GWIAZDAMI"? Serio, co się dzieje z tym krajem?

I takie myśli przewijały mi się przez głowę, kiedy wreszcie mama odczytała wyraz zdziwienia z mojej twarzy i wyjaśniła to krótkim "A dziwisz się? Można normalnie przyjść całą rodziną z dziećmi, nie ma żadnych kiboli ani nic..". Kurczę, NO WŁAŚNIE O TO MI CHODZI! Nie ma żadnych ultrasów (nie lubię określenia kibol), nie ma zwykłych kibiców, nie ma dopingu, nie ma nawet żadnej normalnej drużyny ani normalnego meczu! Na takie coś słowo piknik nie wystarcza! I wtedy do mnie dotarło, że mojej mamie to chyba wydaje się, że pół meczu piłkarze siedzą w szatni, bo na boisku leją się chuligani, potem robią rundkę wkoło całego stadionu, dają każdemu kto przyjdzie po ryju i uciekają przed policją, wcześniej wyrywając wszystkie krzesełka ze stadionu, bo w innym przypadku naprawdę nie rozumiem takiego podejścia. Otóż szanowni wszyscy ludzie otumanieni przez nasze media: Podczas meczu stadion nie jest zajęty cały przez ultrasów i łyse pały w kółka klnące i wrzeszczące. Zdecydowana większość kibiców to normalni ludzie, którzy chodzą do szkoły, pracy lub na studia, mają rodziców, rodzeństwo, dzieci, pasje, marzenia i cele, ale poza tym lubią przyjść na stadion, poczuć atmosferę takiego miejsca i dopingować swoją kochaną drużynę. TAK, rodziny z dziećmi też, bo widzę że dla niektórych przyjście z dzieckiem na stadion to jak dzieciobójstwo. Otóż tak się składa że mój tata zabrał na stadion dziecko niemal trzyletnie i dziecko niemal roczne, i nic się im nie stało. Dwa razy. Cudowny przypadek? Nie, stadion to - jak się niespodziewanie okazuje - nie jest melina przestępców, tylko miejsce ze wspaniałą atmosferą i niezwykłymi emocjami, gdzie świetnie można spędzić czas. A duża w tym zasługa tak znienawidzonych przez społeczeństwo ultrasów i fanatyków, którzy odwalają całą robotę przy tym, żeby atmosfera była taka niezapomniana. Bez nich stadion zmienia się w bibliotekę, a mecz w piknik, i tak naprawdę nie ma już po co przychodzić, bo największe zalety oglądania meczu na żywo, zamiast w telewizji, znikają. Ale cóż, takie mamy cudowne media w tym kraju, że 3/4 Polaków nigdy nie była na żadnym meczu, a ma obraz stadionu jako rzeźni, obraz całkowicie fałszywy. A my się dziwimy, skąd taka mała frekwencja. Od zawsze wiedziałam, że media to największe zło w tym kraju, ale żeby aż tak?


BONUS: Komentarz dnia
Jest jeszcze jedna sprawa, i to już będzie na tyle krótkie, że tworzenie o tym osobnego postu byłoby bez sensu. Bo mimo, że atmosfera na polskich stadionach, jak przed chwilą udowodniłam, jest naprawdę niesamowita, to jednak to, co dzieje się na boisku, już niekoniecznie dorównuje poziomem. O tym wszyscy wiemy i o tym będzie komentarz dnia. A więc na mobilnym serwisie informacyjnym Eurosportu (to jedyne, co pozostało z mojego ulubionego serwisu sportowego po fuzji z onetem... :'( chlip) pojawiła się zapowiedź tak zwanego "hitu Ekstraklasy", jaki był dziś rozegrany, a więc meczu Ruchu ze Śląskiem, który jako spotkanie mistrza z wicemistrzem powinien być jednym z najlepszych, jeśli o nasza ligę chodzi, ale przez jej nienormalność i zmiany poziomów od początku szykował się na dość marne widowisko. Eurosport również to zauważył, tytułując artykuł "Mecz, który powinien elektryzować wszystkich". Ten niezwykle błyskotliwy tytuł, jak i cała nasza liga, została skomentowana następująco:
Nie umiem powiedzieć, co dokładnie ma w sobie ten komentarz, ale rozwalił mnie do reszty. Cała prawda o poziomie sportowym naszej ligi :) I błagam po raz kolejny, niech się nikt nie czepia praw autorskich, mnie się tylko ta wypowiedź bardzo spodobała :) 

Dziękuję za dotrwanie do końca, dzisiaj się serio natworzyłam. Życzę wszystkim miłego powrotu do szkoły - na pewno będzie mniej wymagający dla moich czytelników, bo nie będę już miała czasu na nowe wpisy co dzień :)

2 komentarze:

  1. "(..) Mojej mamie to chyba wydaje się, że pół meczu piłkarze siedzą w szatni, bo na boisku leją się chuligani, potem robią rundkę wkoło całego stadionu, dają każdemu kto przyjdzie po ryju i uciekają przed policją, wcześniej wyrywając wszystkie krzesełka ze stadionu, bo w innym przypadku naprawdę nie rozumiem takiego podejścia" no dokładnie! moja reaguje tak samo, a kiedy jeszcze zobaczyła palące się krzesełko w Trondheim to już od razu wszystkich ponazywała "debilami", "dziczą", "hołotą" itp., a przecież to po prostu nieprzypilnowane piro było, nic ciekawego. Zdarza się, tak? Ktoś mógł upuścić, przewrócić się z nim czy przypadkowo uderzyć o krzesełko, ale wątpię, żeby to było umyślne, naprawdę.
    Strasznie mnie rani opinia ludzi, którzy w życiu nie usiedli na polskim stadionie, bo to "strata czasu, bo poziomu piłkarskiego praktycznie nie ma a on nie chce słyszeć i widzieć petard, rac i opraw, bo to niebezpieczne". Ja właściwie po to tam przychodzę, żeby to poczuć, zobaczyć, przeżyć i podziwiać... Nigdy nie zapomnę atmosfery z Rapidu czy Sportingu, to było po prostu piękne... Jak o tym myślę, to serio, łza się w oku kręci!
    I te niektóre przyśpiewki: "Dziś zgodnym rytmem biją nam nasze serca które my, za Legię damy w kaażdy czas, czy czas dobry czy czas zły. Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła, na całe gardło krzyczmy wraz, Legia mistrza polski ma" i trzymasz wtedy eLkę uniesioną do nieba... Nie rozumiem, czemu niektórzy takie rzeczy nazywają niedorzecznymi, przecież to jest wspaniałe! mogłabym to wszystko śpiewać godzinami, całymi godzinami, zwłaszcza piosenkę zacytowaną wyżej, moją ulubioną wśród wszystkich Legijnych.
    Ale to jest temat do głębszej dyskusji, nie do komentarzy, bo Ci też walnę na ten temat niezłe wypracowanie w komentarzu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego? Pierwszy raz walnęłaś w komencie wypracowanko, jakie ja ci zapewniam pratycznie co trzeci wpis, chętnie bym poczytała więcej twoich opinii bo akurat jeśli o to chodzi to znasz się dużo lepiej niż ja - niestety, nie odwiedzam tak często Łazienkowskiej z prozaicznego powodu zwanego "ceny biletów", ale jak już mam taką okazję, to wracam z ciarami na całym ciele i sercem pulsującym od tej atmosfery... jakby więcej ludzi o tym wiedziało moglibyśmy wszędzie pobudować stadiony wielkości Narodowego i na wiekszości meczów byłby komplet, ale niestety ktoś w tym kraju uparł się na kreowanie wizerunku stadionu jako zbójeckiej meliny... ;/

      Usuń