Tak, tak, historyjkę o sensacjach już słyszeliście ^^. Ale dzisiaj rozwinę to bardziej szczegółowo, bo to nie tylko o to chodzi.
A w sumie mimo tego że to odpadnięcie United bardziej mnie cieszy, to więcej racjonalnych powodów mam na radość z odpadnięcia City. City jesli o mój stosunek chodzi, to w ogóle jest dziwną drużyną, bo po prostu raz ich lubię a raz nie i to nie jest takie zmienianie stron jak u sezonowców.. po prostu czasami jak oglądam mecz City, to mam uczucie które mówi "fajnie jakby City przegrało", innym razem wręcz przeciwnie, cieszę się z ich bramek. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie (z pomoca niezawodnego zczuba.pl, nie, audycja nie zawiera lokowania produktu, po prostu ta strona bardzo wpływa na mój piłkarski punkt widzenia), dlaczego tak właściwie jest - City po prostu ładnie gra. Jak bardzo by mnie to nie dziwiło, nagromadzenie gwiazdeczek udało się złożyć w coś na kształt drużyny i w niektórych meczach w Premier League City po prostu zachwyca swoją grą, i naprawde przyjemnie sie to oglada. I wtedy City lubię, nie tak, żeby być kibicem, ale po prostu lubię popatrzeć. Ale czasami dochodzi do głosu ta druga strona, która mówi wyraźnie, że City - jak by ładnie nie grało - jest drużyną sztuczną, zbudowaną od podstaw na kasie, kasie i... kasie. I moze jeszcze kasie. I w takich chwilach życzę im jak najgorzej. Nie, nie dlatego, że im zazdroszczę, po prostu jestem świadoma faktu, ze ewentualne sukcesy City dadzą wyraźny sygnał innym bogaczom, że inwestycja w kluby jest opłacalna, co sprowadzi więcej szejków katarskich, ruskich biznesmenów i innych bogaczów, w związku z czym wkrótce cała piłka nozna będzie zdominowana przez kluby będące dla swoich właścicieli tylko formą inwestycji, a w dłuższym czasie zmieni się w czysty biznes i straci wszelkie pozory sportu. Innymi słowami, zostaniemy zalani tyloma petropotęgami, że będą tylko przeprowadzac licytacje o piłkarzy, a zwykłe, niezasilane pieniędzmi multimilionerow kluby z historią, zeby im dorównać, musiałyby chyba założyć szkółkę z 5 razy lepszą niż ma Barcelona. Zaraz, zaraz... czy ja użyłam tu do opisania szkółki sformułowania ˝lepsza niż ma Barcelona˝? Tak więc sami widzicie, że byłoby to niemożliwe :). Toteż takie wydarzenia jak odpadnięcie City z LM są bardzo pożądane, aby uświadomić szejkom, że na samej kasie wcale nie tak łatwo potęgę zbudować, i jeszcze ich trochę przed wchodzeniem w świat wielkiej piłki powstrzymać.
To było City. Ale United? United to nie dotyczy. United jest klubem z historią. Z tytułami. Z prawdopodobnie najlepszym trenerem świata (25 lat w 1 klubie? Meegaszacun.). I nie jestem kibicem Liverpoolu, ani Chelsea, ani Arsenalu, ani żadnej innej angielskiej drużyny, żeby nienawidzić United i życzyć im odpadnięcia. Jasne, cały czas jest moja miłość do sensacji, ale mimo tego, że jest to największa ligomistrzowa sensacja ostatnich lat, nadal nie za bardzo wyjaśnia to, dlaczego aż tak się ucieszyłam, kiedy dotarło do mnie, że Man United dalej w LM nie zagra. I w sumie, ma to w sobie coś z tego powodu mowiacego ˝nie lubię klubu, więc zycze mu zle.˝ Nie, bezpośrednio nic do United nie mam, wrecz przeciwnie bardzo ich szanuję, za to po prostu jest to wielka wojna kibicowska która odnosze wrazenie wkrótce będzie większa niż wojna Real-Barca, czyli wojna pt. ˝Co jest lepsze, Primera Division czy Premier League?˝ I to jest wojna, w której kibice angielskich zespołów są w uprzywilejowanej pozycji, bo potrafią odłożyc na bok międzyklubowe sprzeczki, żeby się w międzyligowej wojnie zjednoczyć. Nas, Barcelonistow i Madritistów, tych normalnych, jest za mało, żebyśmy mogli działać razem, bo większość to frustraci, sezonowcy i inni kinderfani którzy nic tylko wyzywają siebie nawzajem (niestety -.-). Poza tym zatarczka na tle Barca-Real jest zbyt silna, żeby ich kibice mogli działać razem w tej jednej sprawie, a ostatnie kłótnie i prowokacje u samych piłkarzy jeszcze to pogarszają. W tym przypadku jedyną możliwością na udowodnienie, że La Liga wcale nie jest taka słaba, albo raczej, że PL nie taka mocna, są wyniki, po prostu wyniki ich przedstawicieli na arenie europejskiej. A w sytuacji, w ktorej aktualny mistrz i aktualny lider Premier League odpadają w fazie grupowej LM, podczas gdy aktualny mistrz i JESZCZE :) aktualny lider La Liga najprawdopodobniej spotkają się w finale, no to chyba wydaje się to jasne :). Poza tym, jak juz wcześniej napisałam, że United szanuję, tak kibiców United - już nie do końca. Nie wszystkich oczywiście, ale część z nich. A dlaczego? Bo ostatnio to w ich szeregach najbardziej szerzy się antybarcelonizm, i to mnie dobija nawet bardziej niż to, co o Barcelonie wypisują Madritiści. Tak, dobrze przeczytaliście, bo tak naprawdę, antybarcelonizm wśród fanów Realu mnie nie dziwi, bo jest czymś zupelnie normalnym, ja nie lubię realu, a fani Realu nie lubią Barcelony. Są po prostu na tym świecie pewne prawdy, ktore są niezmienne i nie należy się spodziewać jakichkolwiek wyjątków: po nocy następuje dzień, rok ma 52 tygodnie, Ziemia jest 3 planetą od Słońca, woda wrze w 100 stopniach Celsjusza (w normalnym cisnieniu, dla szczegółowych), Sepp Blatter jest prezydentem FIFA, a Real z Barceloną się nienawidzą... nie ma co się zbytnio starać na to oburzać, bo tak już po prostu ten świat jest stworzony i tak musi być :). Ale kibice takich drużyn jak MU? Mają swoich własnych odwiecznych wrogów, tymczasem coraz częściej są przeciwko Barcelonie bardziej niż przeciwko swoim odwiecznym rywalom. I to mi się wydaje podejrzane, nie żeby coś, ale... po to właśnie są różne ligi, żeby trochę to rozłożyć, a Barcelona? Nawet nie macie wspólnych rozgrywek z nią, to co wam tak w niej przeszkadza? :D
Ula
Gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech. :)
OdpowiedzUsuńJa też mam ten problem z Manchesterem City. Z tym, że ja się cieszę, gdy ono wygrywa w derbach ;). Fakt faktem United to klub z tradycjami i wielkim trenerem, ale wydaje mi się samolubny (mam też tak z Bayernem Monachium i jakbym nie patrzyła z punktu widzenia kibica Legii to w sumie stołeczna drużyna i jej kibice też taka jest). Bardzo fajny blog! Pisz częściej ;).
OdpowiedzUsuń