Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 grudnia 2011

Mam wreszcie swoją sensację! – faza grupowa LM, część 2


No i w sumie nie wiem jak mi to wyjdzie, ale miałam się streszczać i będę się streszczać. I nie będę pisac o czym tylko się da, ani o każdym meczu, w tym przypadku będzie to bardziej podsumowanie wszystkiego co działo się w danej grupie. A więc tak, oglądałam te mecze wczoraj na Multilidze. Nie, nie oznacza to, że konsekwencja dorównuję trenerowi Smudzie : ) – po prostu nie było zadnego meczu, który mnie by interesował na tyle, żeby ogladac tylko jego, wiec uznałam to za dobre rozwiązanie.  Kolejna informacja – widziałam tylko fragmenty z drugich połów, jako że szkole się w języku hiszpańskim i zajęcia niestety pokrywają mi się w środy z pierwszą połową i jestem zmuszona z nich rezygnować. Tak wiec możliwa jest nieznajomośc przeze mnie wszystkich szczegołów. Ale przejdźmy do rzeczy – i teraz będzie bardzo nie po kolei:

Grupa B
1FC Internazionale Milano 10 pkt
2PFC CSKA Moskva8 pkt
3Trabzonspor AŞ7 pkt
4LOSC Lille Métropole 6 pkt
Krótko zwięźle i na temat, bo i wiele się tu nie działo. Kolejny paradoks w meczach z udziałem Polaków, mówiący że Lille z Trabzonsporem grało bezpośrednio o awans, w wyniku czego awansowało CSKA : ) Jednocześnie oznacza to, ze jedynym zespołem z Polakami w składzie, grajacym nadal w LM, jest Arsenal, który jako jedyny z nich jest drużyną zasługująca na transmisję w Polsacie nawet bez Polaków – a wiec mamy koniec z problemami typu „Co z tego że tam są Polacy, na otwartym powinien być inny mecz!”. Za to nie mamy rozwoju polskich piłkarzy w LM. Kwestia, którą wystarczająco rozwinęłam w przypadku Borussii. A co mnie zdziwiło w tej grupie? W końcówce meczu Lille z Trabzonsporem, liczyłam na bramkę niezaleznie która drużyna atakowała. Nieważne kto wygra albo przegra, byle nie remis. Nie, to nie chec ogladania dobrej piłki, zresztą no proszę, nie wymagajmy za wiele… Po prostu remis oznaczał awans CSKA, a ja już mówiłam, nie lubie ruskich. Tyle ze w sumie bardzo mi to nie przeszkadza, bo inne mecze i tak skończyły się tak pieknie, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem nad awansem ruskich.

Grupa D
1Real Madrid CF 18 pkt
2Olympique Lyonnais 8 pkt
3AFC Ajax8 pkt
4GNK Dinamo Zagreb 0 pkt
Tak, wiem, że pewnie są osoby które po przeczytaniu moich zachwytów nad Barceloną wczoraj zaraz zacznie się czepiać, żebym coś też napisała o zwycięzcy tej grupy, jeśli chce być obiektywna. Tak, znam wasza opinię, Real to, Real tamto, Real wygrał wszystkie mecze i ustanowił rekord… To jak chcecie, patrzcie się na tabelę, patrzcie ile wlezie na te 10 pkt przewagi nad drugim miejscem i jarajcie się tym, szybko czegoś takiego znowu nie doświadczycie :) No dobra, to był żart. Może troche nieudany. Nie kwestionuję spustoszenia, jakie Real uczynił wśród grupowych rywali, inna sprawa że nie wątpiłam że tak będzie jeszcze przed rozpoczęciem fazy grupowej. Jak bardzo bym Realu nienawidziłą, tak muszę przyznać że na chwilę obecną są naprawdę potęgą i sobota jest chyba jedynym dniem do końca tego roku, w który mogę liczyć na to, że mimo wszystko nie zwycięży :). Ja bym chciała zwrócić uwagę na 2 inne rzeczy. Po pierwsze, jednak znalazłam pocieszenie,  że nie mamy w LM polskej drużyny. Nie pocieszył mnie APOEL, robiąc minisensację, to zrobiło to Dinamo Zagrzeb. Po prostu jak tylko widziałam, jakie paczki bramek wywozi z wizyt na stadionach nawet nie największych potęg europejskich, nie mogłam oprzec się wrażeniu, że tak właśnie wyglądałyby mecze Wisły, gdyby ten APOEL cudem przeszła. I nie jestem pewna, czy chciałabym to oglądać ^^. A po drugie, szanowni madritiści, czy ktokolwiek z was słyszy prostesty, jakie Ajax zgłasza w związku z ostatnim meczem? Część z nich dotyczy podobno zbyt łatwego zdobywania bramek przez Lyon w 2 połowie ich meczu, i widzenie tutaj oszustwa nawet ja uważam za lekką psychozę, ale co mówią o swoim meczu? A nie czyżby cos w stylu „sędzia nie uznał nam 2 prawidłowo strzelonych goli”? Nie coś w stylu „Sędzia nas skrzywdził”? A powiedzcie mi proszę z kim grał Ajax w ostatnim meczu, i na rzecz kogo podobno został skrzywdzony Ajax? Teraz już nie tacy chętni do wytykania sędziowskich pomyłek? Naprawdę? A jeszcze parę miesięcy temu wydawaliście się bojownikami o sprawiedliwośc w UEFIE…. Nie, nie sugeruję tu, że Real kupił ten mecz od sedziów (był już pewny awansu, po kiego ch… miałby to robić?), nie sugeruję, że UEFA chciała pomóc Realowi odnieśc sukces. A mogłabym, zwłaszcza że gdyby to stało się w drugą stronę, albo gdyby spotkało Barcelonę, mielibyśmy już tysiące komentarzy o tym jaka ta uefa niedobra bo krzywdzi biedny realik. Dlatego przyjrzyjcie się tym dwóm bramkom, które nie zostały zaliczone, i powiedzcie sobie: tak wyglądają sporne sytuacje. Sędzia nie jest Bogiem i miał prawo się w ich ocenie pomylić. Nie oznaccza to od razu, że jest w wielkim spisku z FIFĄ, UEFĄ, Al-Kaidą i Marsjanami przeciwko wam. I jak następnym razem taka sytuacja się wydarzy, zwłaszcza w meczu o pietruszkę albo kiedy i tak nie ma wpływu na koncowy rezultat, dajcie sobie na wstrzymanie i przestańcie wołać jaki to ten świat jest zły i niedobry, bo was krzywdzi. 

Grupa A
1FC Bayern München 13 pkt
2SSC Napoli 11 pkt
3Manchester City FC 10 pkt
4Villarreal CF 0 pkt
Grupa śmierci. Tak mówili przed losowaniem. Grupa, która zakończyła się bardzo dziwnie. Bayern był faworytem i tego nikt nie kwestionował, jak dla mnie, to w obecnej chwili trzeci obok 2 hiszpańskich gigantów faworyt do wygrania LM. Był jeszcze czwarty, ale… a to pózniej, zresztą pewnie sami się domyślacie :). Przed pierwszymi meczami liczyłam że Villareal coś ugra, bo Hiszpania Hiszpanię wspierać powinna :) (poza wiadomo kim). Ale Villareal w tym sezonie i w lidze, i w LM to jakies nieporozumienie, dlatego szybko stało się jasne, że zakończy te rozgrywki.. no, tak jak zakończyło. I wtedy pojawiło się to pytanie: kto z drugiego miejsca? Napoli, czy.. Bayern by się rymowało :), ale Bayern już wcześniej  mówiłam że był absolutnym faworytem, a druga możliwością było City. City, które w Premier League szokuje swoją grą i skutecznością,  ale w LM od początku sobie nie radziło. Najpewniej dlatego, że mimo wszystko potęgi nie da się zbudować samymi pieniędzmi, a City nieprzyzwyczajone do gry w LM cóż.. legło ze słabszymi. Albo i nie słabszymi, bo gra Napoli od początku robiła na mnie wrażenie, więc co najmniej 3 ostatnie mecze ściskała kciuki żeby to oni, a nie przereklamowane City awansowało dalej, co wydawało się nierealistyczne… Ale już po meczu 5 kolejki, gdy Napoli z nimi zwycieżyło, zaczęło nabierać prawdziwych kształtów, w zwiąku z czym, a także słabą formą City w poprzednich meczach mimo wystawiania podstawowego składu, no i ponadto samym składem grupy A, która nie bez powodu nazywana była grupa śmierci, sprawia że ich odpadnięcie nie wydaje się taką sensacją, jaka byłoby, gdyby ktoś to powiedział przed losowaniem grup. I teraz wydaje się blade,zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę….

Grupa C
1SL Benfica 12 pkt
2FC Basel 1893 11 pkt
3Manchester United FC 9 pkt
4FC Oţelul Galaţi0 pkt
„Każdy inny wynik w grupie C niż awans Manchesteru United będzie niewiarygodną sensacją”. Jak myślę o rezultacie z tej grupy, natychmiast staje mi przed uszami to zdanie. Usłyszałam je w reportażu Eurosportu na temat wyników losowania grup LM, kiedy przypadkowo obejrzałam go włączając za wcześnie telewizor w losowaniu LE. I zaraz słyszę swoje własne myśli, gdy to pierwszy raz usłyszałam – „Pff… No proszę, każdy inny niż ich pierwsze miejsce! Mają je praktycznie pewne!” . Zaraz potem przypomina mi się fragment artykułu zczuba.pl o potknięciu United w drugiej kolejce : Alex Ferguson zadbał o to, żeby na składzie i grze jego zespołu w tym meczu widać było solidną naklejkę z napisem ''formalność''. I tak zamiast zastanawiać się, czy zaledwie dwa punkty w dwóch meczach Ligi Mistrzów to już jest kryzys […], człowiek wzrusza ramionami i myśli, że i tak za dwa mecze nikt nie będzie o tym pamiętał, bo Man Utd zapewne spokojnie będzie zmierzał po awans. Tym bardziej, że - zupełnie jak polskie siatkarki w mistrzostwach Europy - w grupie nie ma nawet z kim odpaść.” (Źródło: http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,10374805,Dziesiec_mgnien_Ligi_Mistrzow.html?bo=1). I ja tak wtedy pomyślałam, i redakcja, i najprawdopodobniej każdy. I tak pomyśleli też sami gracze United, konsekwentnie nie przykładając się do meczów z takimi drużynami jak Basel czy Benfica. Okazało się, że jednak odpaść ma z kim, a zmobilizowanie się w ostatnim meczu nie umożliwiło piłkarzom Man Utd awansu, jako że Basel było jeszcze bardziej zdeterminowane. Tak wiem, ciężko w to uwierzyć, samym zdeterminowaniem nikt jeszcze ligi nie wygrał… Ale jeden mecz już owszem, a ten jeden był właśnie potrzebny. Nadal cięzko uwierzyć? Tak naprawde, to mi też. Po wczorajszym meczu Chelsea z Valencią cały czas powtarzałam sobie, że to wskazówka dla mnie na mecz United, żeby nie nastawiać się na ich porażkę, bo jest mało prawdopodobna, a jeśli jednak się trafi, to traktować to jak miłą niespodziankę. Szanse były tak niewielkie, że wolałam nie być niepotrzebnie zawiedziona czymś, co jeszcze niedawno przyjmowałam za oczywistość. A jednak wracając po hiszpańskim, sprawdzając natychmiast aktualne wyniki  meczów , zobaczyłam 1:0 dla FC Basel. I nie mogłam w to uwierzyć, i cały czas czułam, że to był chwilowy zryw, a zaraz United zrobią swoję i pozbawia mnie złudzeń o sensacji.  Gdy spiker z Multiligi poinformował, ze „przenosimy się na stadion w Bazylei, albowiem padła tam bramka”, już poczułam „no dobra, koniec marzeń”… i wtedy zobaczyłam cieszących się zawodników w niebiesko-czerwonych strojach. Sama się zdziwliłam, jak bardzo mnie to ucieszyło, zwłaszcza ze nadal nie dowierzałam temu, co właśnie widziałam. I trochę upewniła mnei w tym bramka kontaktowa, i miałam to uczucie, że już będę miała wrażenie, że stało się coś historycznego, kiedy ostatnia sekunda zmieni historyczne zwycięstwo w duuużo mniej historyczny remis, który pozostawi tylko wspomnienai i zal że się nie udało,. Może nie miałabym tego uczucia, ale ostatni mecz Polska – Niemcy, czy nawet ten pechowy mecz Wisły z APOELem wyrobił mi przekonanie, że nawet gdy masz historię na wyciągniecie ręki, to końcówka niszczy tą historię. W związku z tym praktycznie odliczałam sekundy do konca meczu, i trzesąc się cała wykrzykiwałam tylko (i tak znacznie przeze mnie nadużywane) „PANIE SĘDZIO, KOŃCZ PAN TEN MECZ!!!!” :). Ale nawet koncowy gwizdek sędziego, widok zrozpaczonych piłkarzy United i okrzyki komentatora nie pozwoliły mi uwierzyć w to, co właśnie widziałam. Tak naprawdę, to, że ta sensacja jest prawdą, uświadomiło mi dopiero hasło z ust komentatora „…i jest to potencjalny rywal Legii Warszawa w Lidze Europy…” :). Nie będę więcej pisać, wiem, że dla fanów United to ciężka sytuacja. Napiszę tylko tyle: wielki szacun dla tych z was, którzy mimo to pozostana dumni przy swoim klubie. A ode mnie? Legia czeka :) . No cóż, widocznie Man utd nie ma szczęścia do czerwono-niebieskich drużyn zaczynajacych się na FCB :)

PS. A zastanawialiście się, jak to wygląda z punktu widzenia innych drużyn w tej grupie? Szwajcarię pewnie łatwo sobie teraz wyobrazić, tonie w euforii i wychwalaniu wielkiego sukcesu swojej drużyny, zresztą – to nie jest drużyna dużo bardziej rozwinięta piłkarsko od Polski,w yobraźcie sobie, co robiłyby polskie media, gdyby zamiast Basel była taka np. Wisła, wspominając jak świętowały mecze Lecha z City i Legii ze Spartakiem. Ale co czuje teraz Benfica, która wyszła z grupy z 1 miejsca, swoimi 2 remisami z United tez się do tej sensacji przyczyniła, a teraz nikt nie zwraca na nia uwagi? A Otelul, który był tuz przy tych sensacyjnych wydarzeniach, a jedyne, co mogą teraz powiedzieć Rumuni, to że „przeszedł obok nich”?
A w sumie co mnie to :). MAM, MAM, MAM SWOJA SENSACJĘ!!!!!
Ula

1 komentarz: